Wspomnienie o Jakubie Kongielu (1997-2019)

11.06.2019 r. niespodziewanie pożegnaliśmy Jakuba Kongiela, studenta trzeciego roku geografii.

Jakub urodził się w Warszawie 10.07.1997 r. Chodził do Szkoły Podstawowej im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w Czersku, następnie do Gimnazjum i Liceum im. Ks. Zygmunta Sajny w Górze Kalwarii.  Na Wydziale Geografii i Studiów Regionalnych zaczął studiować we wrześniu 2016 r.

Fascynowała go szczególnie meteorologia i klimatologia, którą wybrał jako specjalność na trzecim roku studiów. Jakub pisał pracę licencjacką „Wpływ pogody i klimatu na transport kolejowy”. Niestety, swojej pracy nie zdążył ukończyć.

Przez trzy wspólnie spędzone lata Kuba dał się poznać jako wierny przyjaciel, a także człowiek pełen kultury, pasji i poczucia humoru. Był bardzo lubianym kolegą. Razem z innymi studentami chodził na ćwiczenia, wykłady, brał udział w praktykach terenowych i różnych spotkaniach studenckich. Wspomnieniem wspólnie spędzonych chwil są zamieszczone poniżej zdjęcia.

Nagła śmierć Jakuba była bolesnym wstrząsem dla całej wydziałowej społeczności.  Pracownicy wydziału, którzy prowadzili z Jakubem zajęcia, wspominają Go jako mądrego i utalentowanego młodego człowieka, wyróżniającego się pogodą ducha, wielką wrażliwością i ujmująco taktownym zachowaniem.

Jakubie, na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci.

Studenckie wspomnienia o Jakubie.

Kuba, większość znała go jako Kongiela, był dla mnie znajomym, kolegą, a nawet przyjacielem. Zawsze był dla mnie osobą na swój pozytywny sposób inną, tajemniczą, pełną pasji tak sprzecznych, że aż trudnych do pogodzenia. W brydża nie miał sobie równych. Był mistrzem krzyżówek. Kabarety recytował z pamięci. Sprawiał, że nawet rozstrojone pianino brzmiało wspaniale. Czasem dawał się namówić do śpiewu, co nie raz rozśmieszyło mnie do łez. Cały swój wolny czas spędzał na rowerze i boisku. Znał wiele języków obcych, a wciąż uczył się nowych. Choćby miał własne płuca wypluć nigdy do braków kondycyjnych się nie przyznawał. O warszawskim metrze wiedział absolutnie wszystko. Kochał zwierzęta, szczególnie psy. Upał, mimo zainteresowania meteorologią, był dla niego równoznaczny z torturą czym niejednokrotnie nas rozbawił. Swojej opinii w każdym temacie bronił zaciekle i z uporem, a potrafił słuchać jak nikt. Był dla mnie kimś pełnym pasji, a jednocześnie spokojnym w duchu. Nie oceniał, akceptował, potrafił wybaczać, a w swych postanowieniach pozostawał stały jak nikt. Przyjaźń była dla niego czymś ważnym, czymś dla czego warto odłożyć inne sprawy. Kuba odmienił moje życie i wciąż je zmienia. Był dla mnie towarzyszem wielu radości, ale i trosk. Pokazał jak cieszyć się z drobnych przyjemności. Podniósł na duchu w trudnych chwilach. W zamian nie oczekiwał niczego. W mojej pamięci pozostaje dowodem prawdziwej, wiecznej przyjaźni. Dla nas Kuba przede wszystkim był po prostu przyjacielem.

(Karolina)